„Są z nami choć w innej postaci” – Koncert Bożonarodzeniowy Chóru Natanael.
W Dzień Uroczystości św. Jana Bosko, popołudniową porą, mury pogrzebieńskiej świątyni wypełnił donośny śpiew kolęd. Bo to już ostatnie dni do 2 lutego i trzeba wykorzystać ten czas, aby znów zatęsknić za Dobrą Nowiną o Bożym Narodzeniu. Tym jednak razem motywacja do aktywnego śpiewania była jeszcze większa. Koncert został dedykowany tym, którzy „są z nami, choć w innej postaci” jak mówią słowa „Kolędy dla nieobecnych”. Śp. Józef Walkowicz i śp. Ireneusz Lenard – nasi chórzyści śpiewają już z okna Domu Ojca. Atmosfera niezwykła. Stres jeszcze większy. Bo po raz
pierwszy na tak wielką skalę. Kościół wypełniony rodziną naszych chórzystów, mieszkańcami Pogrzebienia, Gośćmi – tymi zaproszonymi i tymi, którzy nas mile zaskoczyli. 1,5 godziny wspólnego śpiewu, które rozpoczęliśmy hymnem na Rok Miłosierdzia „Misericordes sicut Pater”, a zakończyliśmy „Te Deum” Charpentiera. Rozległy się słowa polskich kolęd, tych najbardziej znanych i tradycyjnych, jak Przybieżeli do Betlejem, czy Wśród nocnej ciszy. Były kolędy świata jak starofrancuska „Nad Betlejem w ciemną noc” czy znany na całym świecie utwór „Raduj się świecie – Joy to the world”. Nie zabrakło kolęd w aranżacji Pawła Bębenka takich jak: Tryumfy, Jezus malusieńki czy Szczęśliwa kolebko”. Wreszcie po raz pierwszy mieszkańcy Pogrzebienia mogli usłyszeć wykonanie filmowej muzyki ks. Marco Frisiny w utworach „Verbum caro factum est” i „Pacem in terris”. Chórowi „Natanael” towarzyszyła Orkiestra Dęta z Pogrzebienia oraz przy specjalnie sprowadzonym na tą okoliczność instrumencie – organach cyfrowych firmy Johannus – niezwykle utalentowany organista Mateusz Mandrela, prywatnie narzeczony córki śp. Ireneusza, któremu m.in. był dedykowany ten koncert. Oczywiście musimy jako tworzący muzyczny wymiar tego popołudnia mieć na uwadze, że każde słowo pochwały było nam miło posłuchać, ale mobilizuje to do jeszcze większego wysiłku. Niemiej jednak warto przy tej okazji wyrazić słowa uznania wobec wszystkich uczestników kolędowania. Gdy pomiędzy kolejnymi utworami chóru, czy też chóru z orkiestrą, wspólnie śpiewaliśmy kolędy, dało się wyczuć ogromne przywiązanie do muzycznej tradycji śpiewaczej na Śląsku. Muszę powiedzieć, że było dla mnie ogromnym zaszczytem a jednocześnie przyjemnością dyrygować kilkuset osobową grupą i razem w jednym tempie śpiewać na chwałę Bożej Dzieciny. Te wspólne kolędy – swoisty przerywnik – stały się dla nas, na początku zestresowanych bądź co bądź sporą ilością materiału do przedstawienia (14 utworów), siłą „dodającą skrzydeł”. I zadałem to pytanie, pod koniec koncertu. „Wiecie co robią oni tam na górze?” „Stoją gdzieś oparci o barierkę. Pan Józef ze swoim charakterystycznym uśmiechem i sporą dozą humoru mówi do p. Irka – patrz jak fajnie …”. Ktoś powie – ten to przesadza. Ale wszyscy się uśmiechnęli, pokiwali głowami, ukradkiem otarli łzy. Bo wszyscy wiemy, że są z nami, choć w innym już wymiarze. Dziękujemy jako wykonawcy – chór i orkiestra wraz z p. Mateuszem, ks. Proboszczowi Tadeuszowi Augustynowi SDB za słowa do nas skierowane, za obecność i życzliwość wobec muzycznych poczynań, obsłudze technicznej – akustykom Marcinowi Kura i Karolowi Cichoniowi, obsłudze medialnej: Faustynie Kapuścik, p. Mirosławowi Wasiuta, p. Łukaszowi Franicy oraz p. Jackowi Niesłony – który użyczył wspaniałego instrumentu. Ja osobiście dziękuję moim Drogim Chórzystom i Muzykom za ogromny wysiłek włożony w przygotowanie repertuaru, za wielką ich otwartość i życzliwość na wciąż nowe muzyczne pomysły. Warto modlić się śpiewem i muzyką, bo wtedy jesteśmy mniej sfrustrowani, mniej widzimy „dziur w całym”, nie robimy awantur o „byle co”, a przez to przybliżamy się do tych, którzy tak jak p. Ireneusz i p. Józef są już z ks. Bosko i zastępem jego wychowanków i duchowych synów, i tam śpiewają w niebiańskich chórach.
Autor: ks. Piotr Wala