Wspomnienie o p. Józefie
Jest 25 stycznia 2016r. już wiele minut przed wyznaczoną godziną pogrzebu, godziną 11.00, przy trumnie zmarłego p. Józefa Walkowicza zaczęli gromadzić się najbliżsi, przyjaciele, znajomi, siostry... Wszystko jakby wokół zamarło. Czas jakby się zatrzymał. Mgła zawisła w powietrzu i delikatnie z nieba spływała mżawka. Przeraźliwie zimy wiatr przeszywał zebranych wokół kaplicy wiernych. Cisza. I tylko dolatujące ciche słowa modlitwy. Te okoliczności sprzyjały
rozmyślaniom o człowieku, który odszedł do Pana. Przez ostatni rok wiele wycierpiał, ale jak mówił: "na górze wiedzą, kiedy jest najlepszy czas..."Skrupulatny, poukładany, znający swoje miejsce, raczej w cieniu, ale na posterunku. Kiedy raz czy drugi zdarzyło mu się przyjść kilka minut po szóstej, a przed drzwiami kościoła już na modlitwę poranną czekali wierni zawstydzony mówił, że tylko na chwilę przyłożył głowę do poduszki, a ten czas tak szybko leci. I sprawnie otwierał drzwi kościoła i z dbałością o każdy detal przygotowywał liturgię. Czasem przychodziło mu spędzić wiele godzin w kościele: podczas uroczystości, peregrynacji relikwii św. Dominika Savio, św. Jana Bosko, św. Jana Pawła II, ślubów, pogrzebów i podczas prac dekoracyjnych do późnych godzin nocnych. Wystarczyła tylko czarna sypana kawa. Z każdym witał się z pogodnym uśmiechem na twarzy, na Nowy Rok słyszeliśmy radosne: "szczęścia zdrowia i słodyczy tego Ci Walkowicz życzy..."
Jak wiele dobra i życzliwości ze strony Pana Józefa doświadczyli także miejscowi Salezjanie podkreślił w specjalnie na tę okazję skierowanych słowach ks. Inspektor Dariusz Bartocha SDB, które odczytał ks. Robert Wróblewski SDB. Uroczystości pogrzebowe p. Józefa wyrażały wielką wdzięczność wspólnoty salezjańskiej i parafialnej. Mszy świętej przewodniczył ks. Jan Dubas, słowo Boże i kazanie wygłosił ks. proboszcz Tadeusz Augustyn. Do koncelebry włączyli się także: wspomniany wcześniej ks. Robert Wróblewski, który odprowadził ciało p. Józefa na miejsce spoczynku, ks. Edward Lisowski - proboszcz parafii Kobyla, ks. Marek Głuch - proboszcz Sanktuarium w Oświęcimiu, ks. Dariusz Porzucek, ks. Kazimierz Sala, ks. Marek Rusek, ks. Tadeusz Szamara i ks. Marcin Śnieżyński. Dostojnego charakteru nadało uroczystościom towarzyszenie chóru parafialnego pod batutą ks. Piotra Wali. Także miejscowe Siostry Salezjanki, które wiele modlitw ofiarowały w intencji p. Józefa, swoją obecnością potwierdziły, że i dla nich był człowiekiem ważnym i bliskim. Pan Józef był mężem, ojcem, dziadkiem, żołnierzem, kościelnym, społecznikiem - człowiekiem, który nie bał się ofiarować siebie i swojego czasu innym. Pomagał w remontach, budowach, tworzeniu Salosu i Oratorium Młodzieżowego w Pogrzebieniu. Przez wiele lat był członkiem zarządu powstałego stowarzyszenia, troszczył się o rozwój sportowy i religijny młodego człowieka, prawdziwie w duchu salezjańskim. Był wzorem dla każdego ministranta, którego służbę traktował jak specjalne zadanie i wyróżnienie. W swoje działania na rzecz parafii włączał swoich najbliższych.
Z serca dziękujemy Panu, Panie Józefie.